Podwyżki FAK od 1 listopada u największych gigantów żeglugowych. Czego można się spodziewać?
Po ogłoszeniu przez Hapag-Lloyd w poniedziałek ogromnej podwyżki stawek FAK w regionie Azja-Europa, CMA CGM poinformowała swoich klientów o podobnych ruchach, które również nastąpią 1 listopada. Od Azji po porty w Europie Północnej stawki FAK firmy CMA CGM wzrosną do 1000 dolarów za 20 stóp i 1800 dolarów za 40 stóp, włączając kontenery typu high-cube i chłodnie.
Dla porównania, podwyżki Hapag-Lloyd do 1050 i 1750 dolarów.
Od Azji po porty bazowe w zachodnim regionie Morza Śródziemnego stawki FAK francuskiego przewoźnika wzrosną do 1400 dolarów za dwudziestki i 2000 dolarów za czterdziestki, w porównaniu do podwyżek Hapag-Lloyd do 1475 i 1950 dolarów.
Historia uczy nas jednak, że w okresie pogorszenia koniunktury linie kontenerowe osiągają jedynie niewielki procent podwyżek FAK, co jest dobrym wynikiem, ponieważ przewoźnicy realizują 50% swoich zamówień.
Odnosząc się do Maersk'a nie znane jest jego stanowisko w kontekście przewoźników z Azji, chociaż prawdopodobne jest, że pójdą ich śladem pod względem ilości i czasu.
Próba podwojenia obecnych stawek rynkowych ze strony dwóch europejskich przewoźników jest odważnym posunięciem, ale duże straty w transporcie przewiduje się, że będą ostatnim katastrofalnym kwartałem roku pod względem finansowym.
W rzeczywistości samo tempo załamania stóp procentowych na wielu szlakach handlowych mogłoby zobowiązać przewoźników notowanych na giełdzie do obniżenia swoich całorocznych prognoz wyników. Tempo erozji rynku Azji i Europy Północnej było dramatyczne, a we wrześniu indeksy spot traciły co tydzień 10% swojej wartości.
Tymczasem zaraza na rynku kasowym rozprzestrzeniła się obecnie na dotychczas solidniejszy rynek azjatycko-śródziemnomorski, po tym jak przewoźnicy skierowali większą część swoich nadwyżek mocy produkcyjnych na szlak handlowy.
Agresywne programy wygaszania przewoźników nie przyniosły większego skutku, ponieważ popyt na europejski eksport spadł przed świętem Złotego Tygodnia w Chinach, co poskutkowało do zawieszeniem usług.
Linie przygotowują się jednak do sezonu, który według niektórych może stać się jednym z najgorszych w historii.