Według rankingu Alphaliner 30 najbardziej ruchliwych portów kontenerowych na świecie, Hongkong po raz pierwszy w historii żeglugi kontenerowej spadł poniżej utrzymywanego poziomu. Co wiemy?

Spadki?
W zeszłym roku w Hongkongu ruch spadł o 14,1%, do 14,3 mln TEU, co co gorsza może zwiastować długotrwały spadek. Port od 20 lat temu regularnie rywalizował z Singapurem i Szanghajem o tytuł najbardziej ruchliwego na świecie, niestety obecnie spadł ponieżej chwalebnej dziesiątki.
Co z konkurencją?
Jedynym innym dużym portem, który odnotował większy spadek wolumenu przewozów niż Hongkong, był Nowy Jork i New Jersey, w którym jego przepustowość spadła o 17,7%, do 7,8 mln teu w ciągu roku.
Trzy największe porty w Europie i jedyni uczestnicy z pierwszej trzydziestki, Rotterdam, Antwerpia-Brugia i Hamburg, spadły o dwa miejsca z powodu średniojednocyfrowych spadków wolumenu, w dużej mierze przypisanych ciągłemu brakowi rosyjskiego ruchu przeładunkowego.
Do innych portów, które odnotowały znaczny wzrost, należał indyjski Mundra, który ponownie mocno ugruntował swoją pozycję wiodącego portu Indii, ze wzrostem o 11,2% w 2023 r., do 7,2 mln teu, dzięki czemu wyprzedził Kolombo i stał się największym portem skrzynkowym na subkontynencie.
W międzyczasie marokańska węzeł przeładunkowy Tanger Med po wzroście o 13,4% wspiął się o trzy miejsca, osiągając 8,6 mln teu, chociaż jak niektórzy zauważają obecnie jest on „niebezpiecznie blisko” osiągnięcia limitu.
„Przeładunki w marokańskim porcie wzrosły o 80% od 2019 r. – ubiegłoroczna liczba 8,6 mln TEU odpowiada 95% nominalnej przepustowości portu i osiąga cele wyznaczone przez władze portu cztery lata przed terminem” – stwierdzono.
Kto osiąga szczyty?
Na szczycie rankingów nie zaszły żadne zmiany: Szanghaj utrzymał pierwsze miejsce, a za nim uplasowały się Singapur i Ningbo.
Przy przeładunku nieco ponad 49,1 mln teu, Szanghaj musi odnotować w tym roku wzrost o około 2%, aby w 2024 r. przekroczył próg 50 mln teu.