Polskie firmy głównie eksportują produkty niskoprzetworzone jak surowce, żywność, podzespoły oraz elementy konstrukcyjne o niskim poziomie zaawansowania technologicznego.

Im produkt przetworzony jest w mniejszym stopniu tym marżowość w stosunku do kosztów produkcji (w odniesieniu procentowym) jest niższa.
To samo dotyczy produktów niewymagających szczegółowo rozwiniętego procesu technologicznego.
? W związku z powyższym, jeżeli wysyłamy towary, które mają swoją marżę na produkcie w okolicach 100% lub wyżej (jak w przypadku dóbr luksusowych) wzrost kosztów transportu jest mniej inwazyjny, ponieważ nie “zjada” całości zysku i nie powoduje ryzyka nierentowności. Jest tak w przypadku takich produktów jak dobrze znane telefony, niemieckie samochody itp.
Udział kosztów transportu w tego typu asortymencie, jest stosunkowo mały w zestawieniu z kosztem sprzedaży gotowego samochodu na innym kontynencie niż był wyprodukowany.
Wzrost ceny miejsca na statku o 1000 USD nie zmieni w zasadzie nic w powyższym przypadku. Co innego jest w eksporcie drewna, czy mąki z Polski. Przy tego typu produktach nawet 50 USD może sprawić, że biznes i sprzedaż za granicę (a tym samym produkcja) może stać się nieopłacalna, a przynajmniej na jakiś czas. ?
? Dokładając do tego możliwe wzrosty kosztów energii oraz zatrudnienia możemy mieć do czynienia ze spadkiem opłacalności, a nawet rentowności zakładów produkcyjnych w Polsce. ?
Czym to grozi ❓
Dalszy wzrost cen energii i kosztów pracy może skutkować zatrzymaniem fabryk w Polsce i przeniesieniem produkcji do krajów o niższych kosztach funkcjonowania, przejścia na wytwarzanie bardziej zaawansowanych technologicznie dóbr, bądź co gorsza zamknięcie biznesu całkowicie. ?
Dlatego zadaniem logistyków w Polsce jest dbanie o to aby tak balansować ceną transportu w exporcie żeby maksymalnie ją obniżać, gdy rosną pozostałe koszty, bo tylko to może uratować biznes w wielu sytuacjach.
Czy w momencie, gdy w 2024 we wielu znanych portalach mówi się o ogłoszeniu przeniesienia produkcji do tańszych krajów oraz o zamykaniu fabryk, to czy Polska jako kraj będzie w stanie przejść na produkcję towarów na wyższym poziomie technologicznym gdzie wzrosty kosztów pracy i energii nie mają tak dużego wpływu na przetrwanie firmy ❓
Czy może jeszcze nie jesteśmy na tyle rozwinięci jako kraj żeby przejść taką transformację i czekają nas “chude” lata jeśli nie zmieni się kierunek wprowadzanych przez Europę zmian