Branża transportowa to jeden z najbardziej dynamicznych i zmiennych sektorów gospodarki. Dziś chcielibyśmy spojrzeć na „kamień w bucie” naszych klientów.
W ostatnim czasie jednym z największych utrudnień w transporcie morskim jest wciąż nierozwiązana sprawa wypadku Baltimore. W wyniku zdarzenia nie ucierpiał wyłącznie towar znajdujący się na kontenerowcu, który brał udział w zdarzeniu, ale cały ciąg transportowy zaplanowany na późniejsze wpłynięcia do portu.
Największe wyzwanie?
Pomijając oczywiste skutki związane z wypadkiem, takie jak postępowanie ubezpieczeniowe, oczyszczenie wód, zabezpieczenie na nowo tras przepływu dochodzi wciąż niezaopiekowany aspekt dotyczący decyzji na temat pozostałych, rozplanowanych wcześniej transportów.
Jak podaje siódma już aktualizacja duńskiego armatora Maersk rozwiązaniem problemu z przekierowaniami zaplanowanych ładunków ma być decyzja Baltimore Captain of the Port (COTP) o otwarciu trzeciego tymczasowego alternatywnego kanału, aby zapewnić ograniczony dostęp dla statków o kluczowym znaczeniu handlowym w porcie Baltimore.
Kanał ten o kontrolowanej głębokości 20 stóp, mógłby potencjalnie pozwolić Maerskowi i innym przewoźnikom na wykonywanie usług, ze szczególnym zaznaczeniem, że odnosi się to wyłącznie do ograniczonych usług barkowych do i z portu w Baltimore.
Co warto wiedzieć?
Armator deklaruje, że mimo że nadal nie jest w stanie przyjmować nowych rezerwacji do lub z portu w Baltimore, nadal obsługuje aglomerację Baltimore za pośrednictwem alternatywnych portów, takich jak Newark, Norfolk i Filadelfia, drogą lądową i kolejową, w zależności od dostępnej przepustowości.
Liczne oświadczenia armatora pokazują jak dynamiczna nadal jest sprawa ładunków opóźnionych i przesuniętych w związku z wypadkiem i wyłączeniem portu. W związku z powyższym warto skorzystać ze wsparcia spedytora, bezpośrednio kontaktującego się z armatorem, który pomoże zaplanować najlepiej zoptymalizowany plan transportu.